Jesienne porządki

Mimo, że nadal jest ciepło i wrzesień mógłby pozazdrościć październikowi takiej pogody, trudno zapomnieć, że za tydzień będzie już listopad, a więc zapewne piękna pogoda nie utrzyma się już długo. A przynajmniej nie będzie już tak ciepło. Korzystając jednak jeszcze z ciepłych dni, robię porządek na ogródku i zabezpieczam kwiaty przed przemarznięciem, bo ostatecznie nigdy nie wiadomo ile stopni na minusie się trafi, a ostatnie zimy potrafiły sporo ich „nabić” i to zwykle wtedy, gdy akurat nie było śniegu, który mógłby rośliny choć trochę ochronić. Czyszczę też sprzęty sportowe, żeby je pochować i zabezpieczam moje piękne meble systemowe ogrodowe. Zastanawiam się, czy nie lepiej je „złożyć” lub jak kto woli „rozłożyć” i schować w domu.

I najgorsze – trzeba jeszcze umyć okna, bo już im się należy, a następne mycie pewnie przed świętami. Nie wiem dlaczego, ale nie znoszę myć okien, może to „trauma” z dawnych lat, kiedy trzeba było szorować stare ramy, z których sypała się farba i cała „operacja” zajmowała mnóstwo czasu. Na szczęście teraz umycie wszystkich okien zajmuje mi mniej czasu niż wtedy jednego 🙂

Dziś wybrałam się później do pracy, bo musiałam w końcu zrobić badania. Przezornie zadzwoniłam do przychodni upewnić się czy na pewno dziś robią. Usłyszałam, że tak, proszę przyjść. No więc przyszłam i okazało się, że ktoś się tam pomylił. Wrr, trzeba będzie dłużej posiedzieć w pracy, wybrać się jutro i znowu odsiedzieć dłużej… Służba zdrowia…

Szalik

Ostatnio przypomniałam sobie, że kiedyś lubiłam dziergać na drutach. Ba, nawet swetry dziergałam siostrzyczkom – i takie z wzorkami kolorowymi i z „warkoczami”. Siadałam w swoim pokoiku, włączałam audiobooka i robiłam 🙂 Nawet koleżanki na studiach mi ich zazdrościły, nie chwaląc się 😉 Od tego czasu upłynęło trochę wody i właśnie wczoraj zdarzyło się, że przechodziłam koło stoiska „sprzedającego” motki. I tak mnie jakoś naszło, że kupiłam kilka. Wymyśliłam sobie, że zrobię szalik albo komin – kwestia do zastanowienia się. Ciekawe czy nadal będzie mi to sprawiało przyjemność, czy zareaguję jak moja siostra, którą kiedyś próbowałam nauczyć: „te nitki się plączą:, „nie no, nie można tam wbić druta”, „oczko mi uciekło”, „to jest głupie i wkurzające” 😉 No cóż, z tego co pamiętam, na mnie działało bardziej uspokajająco niż wkurzająco… Zobaczymy

Jak zrobię, wrzucę fotkę

Obietnica dana sobie…

Kiedyś, w szkole do której chodziłam, był zwyczaj, że 6 klasy jechały we wrześniu albo na początku października na wycieczkę do Zakopanego. Pamiętam, że my trafiliśmy na cudowną pogodę i w ogóle wycieczka się udała. Obiecywałam sobie, że co 2-3 lata będę wyciągać rodziców, a później sama będę jeździć, na wycieczkę w Tatry. I to tyle co do planów. Latka zleciały, a ja się nie wybrałam – o zgrozo – ani razu. Postanowiłam to nadrobić w tym roku. Siedzę więc sobie teraz i szukam jakiegoś fajnego, niedrogiego noclegu w Zakopanem. Fundusze niestety nie pozwalają na dłuższe wojaże, ale na te 4 dni myślę, że dam radę się wybrać. A później: mapa w dłoń i w góry, a wieczorem do knajpki.

A ja sądzę, że…

… dziś ostatni raz na długi czas wracam z pracy tak szybko. Niestety od poniedziałku powrócą korki 🙁 Jedyne pocieszenie, że nie takie jak od października, ale już tak szybko przez miasto się nie przejedzie.

Zabawa Google+ i Picasa

Nie przepadam za Facebookiem, również ze względu na ich pazerność (wprowadzanie opłat, wszystko co publikujesz staje się ich własnością), za to odkryłam ostatnio google + z pisasą 🙂 Wiem, że funkcjonują w sieci już pewnie długo sądząc po rozbudowanych profilach niektórych osób i firm, ale jakoś wcześniej się nimi nie interesowałam. Przed wakacjami jednak założyłam sobie konto i dobrze, bo to świetny sposób na przesłanie rodzince kilku fotek z wyjazdu, w dodatku z możliwością ich obróbki. Oczywiście od razu dodałam do obserwowanych jak najwięcej fotografów, bo to moja pasja.

Ciekawie też wyglądają niektóre profile firmowe np. wielu firm oferujących nieruchomości. Chyba będę spędzać tam więcej czasu.

Najlepsze miejsca w Polsce na wakacje

Oczywiście każdy ma jakieś tam swoje ulubione miejsca, do których chętnie wraca, no może poza osobami, które stwierdzają, że świat jest ogromny i za każdym razem chcą odwiedzić inne miejsce. Gdybym miała sporządzić listę najlepszych miejsc w Polsce na wakacje, na pewno znalazłyby się na niej takie miejscowości/okolice jak:

1. nad morzem – wyspa Wolin, Mielno/Unieście,

2. nad jeziorami – okolice nad jeziorem Sławskim, Gopłem i Wigry, Augustów, Sejny,

3. w górach – oczywiście Tatry (teren niewielki więc nie ma sensu dzielić na okolice), Szklarska Poręba, okolice Kamiennej Góry, Kotlina Kłodzka z piękną kolejową „trasą turystyczną” z Wałbrzycha do Kłodzka,

4. miasta – Kraków, Wrocław, Poznań, Zamość, Warszawa, Sandomierz, Augustów, Milicz, Trójmiasto.

Dobre wiadomości

W natłoku złych wiadomości i narzekań, o których czytam codziennie, ja mam dobre wiadomości:

1. dziś drugi dzień biegałam. Może nie jest to hiper osiągnięcie, ale ja się cieszę z tego sukcesiku 🙂

2. udało mi się niezauważalnie otworzyć skarbonkę, wyjąć co-nie-co i zamknąć 🙂 No cóż, pilnie potrzebuję nowej kiecki więc jakoś trzeba sobie radzić.

3. wyszły mi przepyszne racuszki. Przepis mega prosty: jeden kubeczek kwaśnego mleka wlewamy do garnka czy miski, dodajemy 1 łyżeczkę sody oczyszczonej, mieszamy łyżką, dodajemy 2 jajka i mąki tyle, żeby ciasto miało bardziej gęstą konsystencję niż naleśnikowe i żeby dało się łyżką położyć racuszki na patelni. Wszystko mieszamy łyżką, wykładamy placuszki na gorący olej. Smażąc z jednej strony przykrywamy, z drugiej już nie trzeba. Pyszne z cukrem pudrem, z dżemem albo ze zmiksowanymi truskawkami 🙂

Cudowna pogoda

A żeby nie być gołosłowną (że zamierzam ambitnie tu pisać), jeszcze jeden wpis. Będzie króciutki, ponieważ sądzę, że dziś jest cudowna pogoda; wręcz grzechem jest, że jeszcze siedzę przed komputerem i klikam, zamiast iść na spacer lub rower. Co właśnie zamierzam naprawić i innym też polecam 🙂

Do zobaczenia na zewnątrz

Witam

Witam wszystkich, którzy trafili na mój blog.

Dziś rozpoczynam moją przygodę z publicznym pisaniem. Mam nadzieję, że nie okaże się to wielką klapą. A że ostatnio zapragnęłam i zostałam rudzielcem, zatem „a ja sądzę, że” wybrałam odpowiedni szablon 😀