Cudowna pogoda. Taką lubię. Łapię witaminkę D kiedy tylko mogę – czytaj: wyleguję się na leżaku na tarasie. Mam już pięknie czekoladowe nogi 🙂 No, może przesadziłam, bo to nie ta karnacja, ale przybrązowione to i owszem. Miło tak wygrzać kości 😉 Co prawda jest te 30C, ale wieje wiaterek, nie jest duszno, więc całkiem przyzwoicie. Przy okazji nadganiam zaległości czytelnicze. Tym razem przerabiam Tolkiena i Camus’a. Niby tematyka różna, ale lubię urozmaicenia. A żeby było ich więcej, wieczorem przeglądam Tytusa, Romka i A’Tomka papci Chmiela.
Zastanawiam się też nad zapisaniem się na Zumbę, bo zdecydowanie potrzebuję trochę więcej aktywności i mam nadmiar energii do spalenia. Co prawda u nas jest teraz przerwa wakacyjna w zajęciach, ale mam nadzieję, że do września mi nie przejdzie 🙂