Pogoda nie robi nam zimowego nastoju. Co dzień ma być coraz cieplej, o śniegu w święta można już mity pisać, a mi brakuje takiego odczucia, że za chwilę święta. Postanowiłam nadrobić to nosem, czyli zapachami. Od wczoraj serwuję sobie kawkę z dodatkiem wanilii i herbatę z imbirem, goździkami, cynamonem i pomarańczami. Dziś wieczorem będę piekła pierniczki i jabłka z masełkiem, cukrem i cynamonem. Wczoraj zrobiłam bigos z dużą ilością grzybów. Te zapachy zawsze kojarzyły mi się z zimą i koniecznością rozgrzania się.
Dziś wieczorem muszę przysiąść i napisać kartki świąteczne do rodziny, bo jak będę dłużej odkładać, to później będę biegać na pocztę na ostatnią chwilę i słać priorytety. A jak jutro na spokojnie wyślę, to na poniedziałek – wtorek na bank dojdą.
W pracy robienie ogólnych porządków, bo wiadomo, że każdy chce mieć jak najwięcej wolnego koło świąt, więc trzeba pokończyć rozpoczęte sprawy, albo zacząć i pokończyć te, którymi – jak nakazuje przyzwoitość – należałoby się zająć. Ewentualnie niektórzy próbują zrzucić swoje spawy na innych niby „bardziej kompetentnych w tym zakresie”, względnie na firmy zewnętrzne. Część spraw kolegi dostał np. nasz doradca podatkowy.
Wrocław robi się coraz ładniejszy. Świecą ozdoby na drogach, świeci choinka w Rynku, nie prawdziwa, sztuczna, co roku taka sama. Może się to oczywiście niektórym nie podobać, ale moim zdaniem jest to dobre i ekonomiczne wyjście. Co prawda można by przyszłościowo posadzić w rynku choinkę i niech sobie rośnie, a w święta będzie przyozdabiana, ale trochę by to potrwało, choć za kilkanaście lat, efekt byłby zapewne piękny. Do niedzieli ma być też rozłożony jarmark bożonarodzeniowy, który zawsze ściąga tłumy. Miałam kiedyś okazję być tam w ciągu dnia „pracującego” – na spokojnie sobie wszystko obeszłam, obejrzałam i zrobiłam zakupy. Miałam też okazję spacerować w niedzielę – był tłok, tłum, zamieszanie, pilnowanie dziecka i torebki. Jak dla mnie żadna rozrywka. Ale całość summa summarum wygląda przepięknie i robi takie sielskie wrażenie 🙂
U nas w pokoju, związku ze świętami i zakupem kilku nowych mebli, konieczne są małe przeróbki. Muszę więc po pracy kupić nożyk do wyrzynarki, bo się przytępił i strzępi krawędzie, małe wiertła do drewna (3, 3,5 i 4) i frezy do tworzyw sztucznych. Lubię majsterkować przy drewnie. Zawsze wtedy tak ładnie pachnie 🙂 A skutkiem tych przeróbek będzie także to, że w tym roku będziemy mieli dużo więcej miejsca na choinkę 🙂