Przyszedł Nowy Rok i przyszła zima. I w zasadzie po 4 dniach mrozów, już zaczyna się narzekanie na zimno. No fakt, że nie jest to -5, tylko -15 stopni, więc buty powinny być lepiej ocieplane niż ostatnio się spotyka w sklepach: skórka i kawałek szmatki jako ocieplenie. Dobrze jest też ubrać rajstopy pod spodnie. Ale za to jaka przyjemność jak pod butami skrzypi śnieg 🙂 I jaka frajda dla dzieciaków stęsknionych innej pogody. Drugiego stycznia musiałam wpaść do marketu uzupełnić zapas prowiantu. Przechodziłam koło CCC, a tam takie tłumy, że ciężko by było wejść. Pewnie ludzie nie wierzyli już, że będzie zimno i dopiero teraz wybrali się kupić cieplejsze obuwie. Moje dziecko 1 stycznia też nie wierzyło. Uwierzyło dopiero jak przed południem (bo nie chciało mu się wstawać) oberwało śnieżką 🙂 I po ekspresowym myciu i śniadaniu pognało na dwór. Mogłoby jeszcze trochę dosypać. Jak patrzę ile śniegu jest w Turcji to aż nadziwić się nie mogę temu, że u nas tak skromnie. Anomalii pogodowych ciąg dalszy…
No cóż, trzeba tradycyjnie spisać postanowienia noworoczne 😉 Może nauczyć się w końcu jeździć na łyżwach… 🙂