Ostatnio jestem zafascynowana ozdobami, dodatkami do domu, torebkami i ciuchami ręcznie robionymi, decoupagem, szydełkowaniem, dzierganiem, itd. Miło jest mieć coś oryginalnego, niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju i jedynego na świecie, nawet jeśli nie jest perfekcyjne, jak… perski dywan 🙂 Dlatego też spędziłam ostatnimi czasy wiele godzin na różnych blogach opisujących i zawierających zdjęcia różnych arcydzieł i arcydziełek. Co więcej, spojrzałam „innym okiem” na swoje mieszkanie i wprowadziłam kilka modyfikacji, póki co w kuchni, umieszczając w niej ręcznie robione (osobiście) ściereczki i podkładki, z których jestem bardzo dumna. Co więcej, napisałam również list do siostry, na wykonanej osobiście papeterii ozdobionej akwarelką i wysłanym w osobiście wykonanej kopercie z czerpanego papieru, również ozdobionej akwarelką. Wszystko wyszło całkiem nieźle jak na początkującą. Oczywiście, nie da się tych rozwiązań zastosować na szerszą skalę, np. nie wyobrażam sobie w firmie wysyłać faktur na ręcznie robionym papierze, w ręcznie robionych kopertach, chociaż zapewne klientom by się spodobała taka manufaktura (poza tymi, którzy nie zwracają uwagi na takie „fanaberie”).
Ale wracając do tematu, siostra była zachwycona moim listem. Powiedziała, że nie dziwi się, że kiedyś listy związywano wstążeczką i przechowywano, jeśli były pisane w tak pięknej oprawie. Mój list trafił do jej „archiwum” najcenniejszych pamiątek 🙂 Ciekawe czy doczekam się odpowiedzi w podobnej formie… Nie żebym się dopraszała, ale miło by było.
Ponieważ spodobała mi się subtelność akwarelek i ponoć nieźle mi wyszyły, zastanawiam się, czy nie wykonać jakiegoś małego malowidła na moją pustą ścianę, która „razi mnie” już od dość dawna i na którą wahałam się czy powiesić półkę z książkami albo ozdóbkami (których kiedyś nie cierpiałam jako siedlisko kurzu i przeszkodę w sprzątaniu), czy też powiesić obrazek. No zobaczymy, spróbować chyba można 🙂