… dziś ostatni raz na długi czas wracam z pracy tak szybko. Niestety od poniedziałku powrócą korki 🙁 Jedyne pocieszenie, że nie takie jak od października, ale już tak szybko przez miasto się nie przejedzie.
Stop „biedaszybom” !!!
Kiedy byłam mała wyjeżdżałam na wakacje do rodziny do Wałbrzycha. Często biegałyśmy z kuzynkami po lesie, który był czysty (wtedy mieszkali tam jeszcze ludzie, którzy dbali o jego niezachwaszczanie) i po prostu piękny.
Ostatnio byłam tam znowu i za głowę się złapałam. Las jest cały rozryty. Ponoć niebezpiecznie po nim chodzić, bo jest mnóstwo dziur porobionych przez „górników”, którzy zryli cały las (łącznie ze ścieżkami) i większość dziur nawet nie zasypali. Jesienią, kiedy liście przykrywają ten szkaradny widok i zimą, kiedy napada śniegu można sobie zrobić krzywdę albo nawet zabić się po upadku do kilkumetrowej dziury.
W miejscach, gdzie ryją ci wandale, bo inaczej nazwać ich nie można, wycięto (lub poupadały z powodu podkopania korzeni), mnóstwo drzew. Podobno kilka lat temu, jak przerwano proceder, miasto wydało mnóstwo pieniędzy na posadzenie nowych, które teraz na nowo zniszczono.
WSZYSTKO WYGLĄDA PO PROSTU KOSZMARNIE!!!
Spróbujcie sobie na ogródku wyciąć bez pozwolenia 30-40-50 letniego buka, to zobaczycie jaką karę dostaniecie. A tam takich drzew wycięto setki i nikt z tym nic nie robi. To nie jest kwestia, że policja nie może namierzyć wandali, bo oni tam cały czas ryją. To jest kwestia, że nie chce!!!
Las jest cały zdewastowany, wjeżdżają do niego ciężarówki różnej wielkości i dodatkowo rozjeżdżają ścieżki mimo zakazu wjazdu.
I żeby nie było, że najeżdżam na biednych bezrobotnych górników. Kopalnie w Wałbrzychu są zamknięte od 1993 r. (20 lat!!!). To nie są górnicy, którzy w nich pracowali przez wiele lat i nagle stracili pracę. To są górnicy amatorzy, którzy nigdy w kopalniach nie pracowali albo pracowali niewiele. I to nie jest tak, że w Wałbrzychu nie ma pracy. Wakaty są cały czas choćby w strefie ekonomicznej. Ale po co zarabiać tam mało i jeszcze odprowadzać podatki, jak można zarobić duuużo więcej nieopodatkowanej kasy? I jakoś państwu to wisi (zarówno niepłacenie podatków, jak i szkody i potencjalne ryzyko, że ktoś się tam w końcu zabije). A kasa mała nie jest, skoro „górnicy” podjeżdżają do pracy nowymi samochodami, których wartość poniżej 50.000 zł nie schodzi, a często znacznie ją przekracza.
I ciężko tylko ocenić kto jest głupszy – czy państwo, które na to pozwala, czy wandale, którzy niszczą środowisko ryzykując swoje życie i innych. A jeśli komuś się stanie krzywda, to ciekawe jakie odszkodowanie zapłaci państwo za swoje zaniedbania…
Zabawa Google+ i Picasa
Nie przepadam za Facebookiem, również ze względu na ich pazerność (wprowadzanie opłat, wszystko co publikujesz staje się ich własnością), za to odkryłam ostatnio google + z pisasą 🙂 Wiem, że funkcjonują w sieci już pewnie długo sądząc po rozbudowanych profilach niektórych osób i firm, ale jakoś wcześniej się nimi nie interesowałam. Przed wakacjami jednak założyłam sobie konto i dobrze, bo to świetny sposób na przesłanie rodzince kilku fotek z wyjazdu, w dodatku z możliwością ich obróbki. Oczywiście od razu dodałam do obserwowanych jak najwięcej fotografów, bo to moja pasja.
Ciekawie też wyglądają niektóre profile firmowe np. wielu firm oferujących nieruchomości. Chyba będę spędzać tam więcej czasu.
Najlepsze miejsca w Polsce na wakacje
Oczywiście każdy ma jakieś tam swoje ulubione miejsca, do których chętnie wraca, no może poza osobami, które stwierdzają, że świat jest ogromny i za każdym razem chcą odwiedzić inne miejsce. Gdybym miała sporządzić listę najlepszych miejsc w Polsce na wakacje, na pewno znalazłyby się na niej takie miejscowości/okolice jak:
1. nad morzem – wyspa Wolin, Mielno/Unieście,
2. nad jeziorami – okolice nad jeziorem Sławskim, Gopłem i Wigry, Augustów, Sejny,
3. w górach – oczywiście Tatry (teren niewielki więc nie ma sensu dzielić na okolice), Szklarska Poręba, okolice Kamiennej Góry, Kotlina Kłodzka z piękną kolejową „trasą turystyczną” z Wałbrzycha do Kłodzka,
4. miasta – Kraków, Wrocław, Poznań, Zamość, Warszawa, Sandomierz, Augustów, Milicz, Trójmiasto.
Dobre wiadomości
W natłoku złych wiadomości i narzekań, o których czytam codziennie, ja mam dobre wiadomości:
1. dziś drugi dzień biegałam. Może nie jest to hiper osiągnięcie, ale ja się cieszę z tego sukcesiku 🙂
2. udało mi się niezauważalnie otworzyć skarbonkę, wyjąć co-nie-co i zamknąć 🙂 No cóż, pilnie potrzebuję nowej kiecki więc jakoś trzeba sobie radzić.
3. wyszły mi przepyszne racuszki. Przepis mega prosty: jeden kubeczek kwaśnego mleka wlewamy do garnka czy miski, dodajemy 1 łyżeczkę sody oczyszczonej, mieszamy łyżką, dodajemy 2 jajka i mąki tyle, żeby ciasto miało bardziej gęstą konsystencję niż naleśnikowe i żeby dało się łyżką położyć racuszki na patelni. Wszystko mieszamy łyżką, wykładamy placuszki na gorący olej. Smażąc z jednej strony przykrywamy, z drugiej już nie trzeba. Pyszne z cukrem pudrem, z dżemem albo ze zmiksowanymi truskawkami 🙂
Cudowna pogoda
A żeby nie być gołosłowną (że zamierzam ambitnie tu pisać), jeszcze jeden wpis. Będzie króciutki, ponieważ sądzę, że dziś jest cudowna pogoda; wręcz grzechem jest, że jeszcze siedzę przed komputerem i klikam, zamiast iść na spacer lub rower. Co właśnie zamierzam naprawić i innym też polecam 🙂
Do zobaczenia na zewnątrz
Witam
Witam wszystkich, którzy trafili na mój blog.
Dziś rozpoczynam moją przygodę z publicznym pisaniem. Mam nadzieję, że nie okaże się to wielką klapą. A że ostatnio zapragnęłam i zostałam rudzielcem, zatem „a ja sądzę, że” wybrałam odpowiedni szablon 😀
